Kontekst historyczny
Poniższy artykuł został napisany przeze mnie prawie 10 lat temu, 24 października 2007 roku. To z czego mogę być dumny, to że obecnie, z dużo większym bagażem doświadczeń, mogę go spokojnie polecać jako zdrową wiedzę ponadczasową. Często bowiem poglądy zmieniają się wraz z fazą rynku, w zależności od tego czy jest hossa czy bessa, optymizm czy strach, popularność aktywów finansowych czy "twardych".
Kontekst w 2007 roku był taki, że temat był popularny, a wpis powstał jako uniwersalna odpowiedź na mnóstwo pytań jakie otrzymywałem. Stąd ostrzeżenia w stylu "nie inwestujcie 100% w akcje". To stwierdzenie jest ciągle prawdziwe, ale dotyczy początkujących. Zaawansowani, to inna bajka. W 2007 roku ostrzeżenie o tym aby nie wskakiwać na 100% było poradą znakomitą, jednak mnóstwo osób i tak go nie posłuchało. Potem były łzy. Obecnie, popularność artykułu będzie niewielka. Fundusze inwestycyjne nie interesują prawie nikogo, inwestuje się w lokaty bankowe albo mieszkania na wynajem. Brak zainteresowania aktywami finansowymi to błąd. Przy wszystkich swoich mankamentach, fundusze są znakomitym wynalazkiem.
Jeślibym chciał o coś uzupełnić tekst po tych 10 latach, to byłyby to głównie sprawy związane z rozwojem rynku przez ten czas, napisałbym o:
- Funduszach absolutnej stopy zwrotu.
- Niebezpieczeństwie "podkręcania wyniku" przez nowo powstałe fundusze za pomocą niepłynnych pozycji.
- Funduszach indeksowych.
Jeśli ktoś życzy sobie aktualizacji, proszę o informację na dole w komentarzu.
I na koniec - w związku z tym że wiemy już co przyniosła przyszłość - refleksje anegdotyczne:
- Wyraziłem rezerwę co do funduszy aktywnej alokacji i podobnych, wymieniając kilka nazw. Dzisiaj żaden z tych funduszy już nie istnieje.
- Przypuszczałem, że fundusze obligacji nie są bardzo atrakcyjne przy stopach 5%. Tutaj teoretycznie znów miałem rację, ale tak naprawdę uważam, że byłem w błędzie. Miałem rację, bo stopy w kolejnych miesiącach wzrosły (zatem fundusze straciły), ale jak się spojrzy na dłuższą historię kolejnych lat, okaże się że 5% nie musi być tak niską stawką jak się wydawało. To piękny dowód na to, jak trudno interpretować makro.
- Miałem nadzieję że wejście zagranicy na rynek TFI obniży koszty. Myliłem się. Koszty odrobinę spadły, ale nadal są wysokie. Teraz jednak wiem, że zbyt prosto porównywałem. Zagranica bierze opłaty dystrybucyjne, w Polsce często są zerowe. Koszty TFI rosną z uwagi na coraz trudniejsze wymogi prawne. Zaczynam mieć wrażenie że rynek inwestycyjny coraz mocniej zaczyna potrzebować deregulacji, dopiero wtedy będzie nadzieja na wzrost zysków klientów.
- Pisząc o przewadze funduszu z małymi aktywami podałem przykład że fundusz UniAkcje Nowa Europa może być lepszy niż Millennium Akcji. Oba istnieją do dzisiaj. Pierwszy jest po 10 latach na zerze, drugi ma stratę 28% w tym samym okresie.
- Rada nr 2 w sekcji "Jak wybrać dobry fundusz" o ile poprawna, wydaje się niemożliwa do realizacji. Przykład Konrada Łapińskiego nie był trafiony, bo późniejsze wyniki tego eksperta nie były tak dobre jak historyczne. Sam więc pokazuję, że nie potrafię tej rady wcielić w życie, jak zatem może to zrobić czytelnik. Niech jednak ma ten problem na uwadze.
Zapraszam do lektury.
Fundusze inwestycyjne dla początkujących
Ciągle i na nowo w internecie i w rozmowach pojawia się pytanie: chcę zacząć przygodę z funduszami, ale zupełnie się na tym nie znam. Co kupić? Lub też: Kupiłem X, Y i Z, czy to dobrze, ktoś coś może powiedzieć?
Po kilku rozmowach na ten temat postanowiłem się nie powtarzać i napisać artykuł który będzie dość uniwersalną odpowiedzią na tego typu pytania. Jeśli ktoś chce odpowiedzi szybkiej i konkretnej, może od razu przewinąć na sam dół tego artykułu i przeczytać PODSUMOWANIE. Zachęcam jednak do poświęcenia kilku minut na przeczytanie całego tekstu. I do zadawania pytań.
Zaczynając zatem...
Nazywam się Maciej Węgorkiewicz. Nie mam ekonomicznego wykształcenia (mam wykształcenie techniczne zdobyte na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Warszawskiej). Pracuję w branży IT a od 6 lat zdobywam doświadczenie w materii zarządzania finansami osobistymi i inwestowania. Zawód i pasję łączę tworząc i rozwijając program ePortfel. Projekt ten rozpocząłem w roku 2001 i do dzisiejszego dnia służy on wielu osobom (w tym mnie) do zarządania finansami ze znakomitymi (przynajmniej w moim przypadku) efektami.
Wiedzę na temat planowania finansowego mam zatem dość obszerną i chciałbym się nią dzielić jako niezależny doradca finansowy. Do chwili obecnej jednak nie wystąpiłem ani razu w tej roli, uważam bowiem że zanim udzielę komukolwiek jakiejkolwiek porady, muszę najpierw udowodnić że potrafię dobrze doradzić samemu sobie. Jako że dziedzina planowania finansowego ma w sobie perspektywę wieloletnią, naturalne jest że wiele lat potrzeba aby stać się kompetentnym i swoje kompetencje sprawdzić w praktyce. 6 lat to sporo, efekty są zachęcające, wydaje mi się że już niebawem będę gotowy.
Od kilku lat jestem aktywnym inwestorem giełdowym. Moje podejście do inwestycji to Value Investing - czyli inwestowanie w wartość. Moim autorytetem i głównym nauczycielem jest Benjamin Graham. W tej chwili posiadam akcje czterech firm, kupionych w okresie ostatnich 15 miesięcy. Według wyceny na dzień dzisiejszy (20 października 2007) przy porównaniu wycen akcji portfela z wyceną indeksu WIG wychodzi że mój portfel ma wynik ponad dwukrotnie lepszy od indeksu WIG. Oznacza to że mierząc stosunek roczny, zwrot z moich akcji wynosi ponad 70% za ostatni rok (indeks WIG wzrósł przez ostatni rok ok. 32%). Wg aktualnych wycen na żadnym z walorów nie mam strat, wszystkie cztery wykazują zysk. Nie oznacza to jednak że moja strategia jest dobra, ponieważ moje inwestycje są długoterminowe - a tutaj rozważamy okres roczny - w takim okresie zarówno chwilowe "zyski" czy "straty" są "papierowe" i nie mają wielkiego znaczenia. Moją strategię będzie można zatem ocenić najwcześniej za około 4 lata.
No dobrze, ale co ostatnie trzy akapity mają wspólnego z tematem artykułu? Otóż dochodzimy do pierwszej istotnej sprawy. Jeśli jesteś laikiem i chcesz rozpocząć przygodę z inwestycjami, powinieneś wiedzieć że mogą czekać Cię chwile w których zechcesz zasięgnąć czyjejś opinii. W takiej sytuacji niezwykle istotne jest to KTO TĘ OPINIĘ WYRAŻA. Jeśli ktoś kto może być autorytetem, można "w ciemno" jego słowa przyjąć, w przeciwnym razie należy samemu zastanowić się czym poglądy są uzasadnione i upewnić się że to uzasadnienie ma sens. Jeśli czytasz coś w internecie, dobrze jest aby autor opinii podpisał się pod nią imieniem i nazwiskiem, to da Ci szansę sprawdzić czy ta osoba ma szansę wiedzieć cokolwiek więcej niż Ty sam. Gdy już wiesz kto jest autorem informacji, postaraj się dowiedzieć o tej osobie czegoś więcej - czy jest to ktoś z firmy zajmującej się "doradztwem finansowym" - których to firm w ostatnim czasie powstaje piętnaście tygodniowo, czy może ktoś z funduszu inwestycyjnego kto zajmuje się marketingiem, może jakiś znany milioner - autor książek na temat inwestowania, światowych bestsellerów, który jest milionerem ale nie dzięki skutecznemu inwestowaniu ale dzięki skutecznemu sprzedawaniu książek o inwestowaniu?
Każda opinia może być cenna, ale w większości przypadków powinna być zweryfikowana.
Co jest do kupienia
W tym artykule chcę mówić o najbardziej popularnych w Polsce typach funduszy: to znaczy otwartych funduszach inwestycyjnych. Fundusze te podzielę na główne grupy: fundusze akcji, fundusze obligacji, fundusze oparte o cenę pieniądza oraz fundusze hybrydowe.
Fundusze akcji inwestują w udziały w firmach notowanych na giełdach (fundusze akcji polskich inwestują głównie na giełdzie warszawskiej). Nie wszystkie środki złożone w funduszu akcji są natychmiast inwestowane, fundusze akcji trzymają pewną rezerwę gotówki która może sięgać 10% aktywów. Fundusze akcji dają największy zysk wtedy gdy rosną wyceny spółek - czyli wtedy gdy gospodarka się rozwija i na giełdzie jest hossa.
Fundusze obligacji kupują różne typy obligacji - czyli pożyczają pieniądze skarbowi państwa lub firmom, na różnych warunkach i na różne okresy czasu. Obligacje są wyceniane według ceny pieniądza w okresie do wykupu, mogą zatem zmieniać wartość w zależności od okresu i zmian ceny pieniądza. Fundusze obligacji są najlepszą inwestycją wtedy gdy stopy procentowe są wysokie ale inflacja będzie malała i stopy procentowe będą obniżane - razem z postępem tych procesów obligacje drożeją.
Fundusze oparte o cenę pieniądza - jest to grupa funduszy różnie nazywanych, zaliczymy do niej fundusze rynku pieniężnego / pieniężne, fundusze gotówkowe i fundusze płynnościowe. Fundusze te, podobnie jak fundusze obligacji, inwestują w papiery dłużne, jednak wyłącznie krótkoterminowe lub o zmiennym oprocentowaniu, dzięki czemu papiery te nie reagują zmianą ceny w zależności od zmian stóp procentowych. Te fundusze dają zwrot związany z aktualną ceną pieniądza i konkurują bezpośrednio z lokatami bankowymi. Są najlepsze w dwóch sytuacjach: gdy chcemy inwestować na bardzo krótki termin (stąd nazwa niektórych "płynnościowe") lub gdy nie mamy innego wyjścia (tzn. fundusze akcji i obligacji nie dają dobrych perspektyw).
Fundusze hybrydowe - w tej grupie umieściłem wszystkie fundusze które mieszają rodzaje aktywów, czyli inwestują zarówno w akcje jak i w dług. W tej grupie mamy fundusze zrównoważone, stabilnego wzrostu oraz aktywnej alokacji.
Wracamy zatem do pierwotnego pytania: co kupować?
Jeżeli jesteś laikiem, to pierwszą zasadą jaką należy przyjąć jest DYWERSYFIKACJA. Oznacza to że odpowiedzią na pytanie "co kupować" jest "wszystko!". Dywersyfikacja, to bowiem nic innego, jak jednoczesne inwestowanie w aktywa różnych rodzajów. Ta metoda sprawia że ogólne wahania wartości całego portfela są mniejsze - czyli ogranicza ryzyko strat, równocześnie ograniczając też potencjał zysku.
Dywersyfikacja ma tym więcej sensu im mniej doświadczony jest inwestor. Poza zabezpieczeniem przed zbyt dużą stratą, pomoże ona psychice początkującego inwestora - lepiej znieść straty kiedy w innej części towarzyszą im zyski. Z drugiej strony lepsza kondycja psychiczna oznacza mniej nerwowych, błędnych ruchów.
Jeśli będziesz chciał się rozwijać w umiejętnościach inwestycyjnych, to wraz z nabywaniem doświadczenia, ograniczaj dywersyfikację. Obecnie modny jest pogląd że dywersyfikacja jest dobra i konieczna dla każdego inwestora. Jest to nieprawda. Dywersyfikacja dla inwestora doświadczonego, które wie co robi i co ryzykuje, nie ma sensu.
Jeśli chcesz inwestować ale nie rozwijać swoich umiejętności, niech dywersyfikacja pozostanie Twoją żelazną zasadą.
W obecnym czasie, kiedy w Polsce najbardziej popularne są najbardziej ryzykowne fundusze akcji, dywersyfikację rozumie się często jako kupowanie funduszy akcji różnych towarzystw. Uważam że to błąd. Prawdziwa dywersyfikacja to zestawienie aktywów różnego typu, a nie różnych funduszy jednego typu. Fundusze akcji same w sobie są już mocno zdywersyfikowane, mieszanie czegoś co już jest pomieszane nie daje żadnych dodatkowych zysków. Natomiast może pogorszyć wynik z powodu braku kompensacji podatku, o czym poniżej.
Jak kupować
Wiemy już aby dywersyfikować pomiędzy różnymi rodzajami funduszy. Druga istotna sprawa - kupujmy fundusze jako subfundusze w ramach jednego tzw. parasola. Da to nam dwa podstawowe atuty - kompensację podatkową i procent składany na kwocie podatku.
Kompensacja podatkowa to możliwość wliczenia strat uzyskanych w niektórych składnikach portfela do obniżenia podatku od zysków innych części. Przykładowo, załóżmy że mamy dwa fundusze - akcyjny i rynku pieniężnego w dwóch różnych TFI - pół na pół. Po dwóch latach na akcyjnym uzyskujemy 5% straty a na pieniężnym 10% zysku. Chcąc wycofać środki, zapłacimy 19% z zysku na funduszu pieniężnym, czyli około 2% całych naszych środków. Jednak jeśli użyjemy subfunduszy w ramach parasola, to przy likwidacji inwestycji strata i zysk zsumują się i dzięki temu zapłacimy podatek tylko od 5% zysku, czyli dwa razy mniejszy.
Procent składany na kwocie podatku to korzyść która wynika z odroczenia zapłaty podatku. Jeśli inwestujemy trzymając przez długi okres środki w jednym parasolu, podatek nie obciąża zysku do czasu likwidacji inwestycji. Oznacza to, że uzyskujemy dodatkowy zysk z kwoty która normalnie zostałaby odpisana jako podatek. Przykładowo, porównajmy dwie inwestycje - lokatę roczną oprocentowaną 5% z roczną kapitalizacją oraz fundusz gotówkowy dający 5% zysku rocznie. Jeśli na lokatę wpłacimy 1000zł, to po roku otrzymamy 1050zł minus podatek 19%, czyli 1040zł 50gr. Ta kwota po drugim roku na lokacie wzrośnie do 1082zł 64gr po opodatkowaniu. Tymczasem jeśli 1000zł wpłacimy na fundusz gotówkowy, to po 2 latach wzrośnie on do 1102zł 50gr, a po odliczeniu podatku pozostanie 1083zł 2gr. Ta różnica na korzyść funduszu wynika właśnie z pracy kwoty podatku którego płatność jest odroczona na koniec drugiego roku inwestycji. Różnica ta oczywiście wzrasta wraz z czasem - po 10 latach trzymania w/w inwestycji lokata da ok 49% zysku netto, fundusz natomiast ok 51% zysku netto.
Zatem wiemy już że po pierwsze powinniśmy dywersyfikować pomiędzy rodzajami funduszy oraz że powinniśmy kupować fundusze w ramach jednego parasola. Zastanówmy się teraz jakie fundusze kupować, mamy do wyboru akcyjne, obligacji, pieniężne, hybrydowe.
Pierwsza zasada jaką należy przyjąć brzmi bardzo prosto: nie kupujemy żadnych funduszy zrównoważonych oraz stabilnego wzrostu. Fundusze zrównoważone to fundusze które zwykle za ok. 50% środków nabywają akcje a za pozostałe środki obligacje. Fundusze stabilnego wzrostu działają identycznie, tyle że akcji jest nieco mniej (zazwyczaj do 30%). Fundusze te są nie opłacalne ze względu na to że opłaty za zarządzanie w nich są podobne do opłat za zarządzanie w funduszach akcyjnych. Opłata za zarządzanie w polskim funduszu akcji to około 3,5%-4%, w funduszu zrównoważonym około 3%-3,5%, w funduszu obligacji 1,5%-2%, w funduszu rynku pieniężnego ok 1%.
Aby dobrze zrozumieć dlaczego fundusz zrównoważny nie jest opłacalny, weźmy prosty przykład: chcemy zainwestować 10000zł w fundusz UniKorona Zrównoważony. Opłata roczna za zarządzanie w tym funduszu wynosi 4%. Fundusz kupuje za połowę środków akcje a za połowę obligacje. Załóżmy że zarządzający z Union Investment w danym roku uzyskali 15% zysku z akcji oraz 5% zysku z obligacji. Wtedy zysk z UniKorona Zrównoważony wyniesie 10% (akcje i obligacje na pół) minus opłata za zarządzanie, razem 6% czyli 600zł brutto. Jeśli natomiast zamiast kupowania funduszu zrównoważonego, kupimy w ramach parasola UniFundusze za 5000zł fundusz UniKorona Akcje (opłata za zarządzanie 4%) a za 5000zł fundusz UniKorona Obligacje (opłata 2%), to nasz zysk wyniesie: z akcyjnego 15% - 4% = 11%, czyli 550zł brutto, z obligacji 5% - 2% = 3% czyli 150zł brutto. Razem zysk brutto 700zł, czyli o 100zł lepszy od funduszu zrównoważonego.
Zasada unikania funduszy zrównoważonych oraz stabilnego wzrostu nie jest oczywiście żelazna - należy porównać koszty funduszy w danym parasolu - może się okazać że fundusz stabilnego wzrostu jest nieoczekiwanie tani a fundusze obligacji i pieniężne nieoczekiwanie drogie i wtedy powyższe rozumowanie traci sens.
Zatrzymajmy się jeszcze nad innym rodzajem funduszy hybrydowych - ogólnie mówiąc chodzi o fundusze aktywnej alokacji. Tego typu fundusze aktywnie zmieniają zawartość akcji w zależności od przyjętej polityki np. osiąganie maksymalnego zysku (BPH Aktywnego Zarządzania), ograniczanie ryzyka (UniAktywna Alokacja) czy zachowanie nominalne kapitału (Skarbiec Ochrony Kapitału). Decyzja czy inwestować w taki fundusz zależy od tego czy jesteśmy gotowi przepłacić za zarządzanie w zamian za proponowane korzyści. To już jest indywidualna decyzja. Wg moich obserwacji, w długim terminie aktywne zarządzanie nie przynosi lepszych efektów niż zwykłe fundusze zrównoważone. Jeśli zaś chcemy kupić bezpieczeństwo (ochronę kapitału) to można to uzyskać również poprzez ręczną alokację w parasolu.
Kupujmy zatem w ramach parasola mieszankę funduszy akcji, obligacji oraz pieniężnych. Udział akcyjnych powinien być związany z naszą skłonnością do ryzyka, ewentualnie horyzontem inwestycji. Stosunek obligacyjnych do pieniężnych powinien być związany z przyszłym trendem zmian stóp procentowych. Jako że tego trendu nie jesteśmy w stanie ustalić lepiej niż rynek, lepiej nie próbować zgadywać przyszłości tylko przyjąć prostą zasadę że jesteśmy tym bardziej skłonni kupować fundusze obligacji im wyższe są stopy procentowe. Stopy procentowe na świecie wahają się od 0% do 20%, za wartość średnią np. dla USA w ciągu ostatnich 50 lat można przyjąć coś około 6% do 8%. W tej chwili zatem stopy (około 5%) wyglądają na dosyć niskie, zatem zaangażowanie w obligacje powinno być - moim zdaniem - raczej niewielkie.
Jak wybrać dobry fundusz?
Wybór funduszu, a raczej parasola funduszy jest sprawą niezwykle ważną, dlatego że ze względu na podatki powinniśmy się związać z nim na bardzo długi okres. Na początek zła wiadomość: w Polsce nie ma dobrej oferty jeśli chodzi o fundusze. Problemem są bowiem ich koszty własne. Fundusze akcji w Polsce pobierają od 3,5% do 4% opłaty za zarządzanie. W porównaniu do funduszy na świecie to nie jest bardzo dużo. To jest KOSMICZNIE DUŻO. Za granicą fundusze pobierają za zarządzanie od 0,5% do 1,5%. Dlaczego polscy zarządzający muszą zarabiać ponad trzykrotnie więcej od firm zachodnich? Nie znam odpowiedzi na to pytanie (choć pewnie słaba świadomość wśród klientów pomaga im). Niemniej jednak mam nadzieję że wejście na nasz rynek zagranicznych graczy urealni stawki za zarządzanie w funduszach. Wniosek: nasze TFI wybieramy ale trzymamy rękę na pulsie i czekamy na fundusze z sensownymi opłatami.
Fundusze wybieramy kierując się następującymi kryteriami: Koszty, Zarządzający/Wynik historyczny, Aktywa, Szerokość oferty. Przy czym wymieniam tu czynniki w kolejności od najważniejszego do najmniej istotnego.
1. Koszty
Pierwszym kosztem jest opłata dystrybucyjna funduszu. Musimy się upewnić że ta opłata wyniesie zero. Opłata pokrywa "koszt dystrybucji" i jest istotnym czynnikiem który może zmniejszyć naszą rentowność. Załóżmy że zainwestowaliśmy dwa lata temu w fundusz UniKorona Akcji kwotę 10000zł. Jeśli kupilibyśmy go poprzez SFI mBank (z opłatą 0zł) i sprzedali obecnie (otrzymamy ok. 17500zł) to zysk wyniesie ok. 75%. Jednak jeśli kupiliśmy go w punkcie obsługi klienta i zapłaciliśmy 4% opłaty dystrybucyjnej to obecnie otrzymamy ok. 16800zł czyli zysk wyniesie ok. 68%. Mówiąc inaczej tym jednym wyborem jesteśmy biedniejsi o 700zł.
Drugi koszt jest wyrażony jako maksymalna stawka opłaty za zarządzanie aktywami. W polskich funduszach wynosi ona zazwyczaj od 3% do 4%. Zdecydowanie wybieramy te fundusze w których opłata jest niższa - najlepiej jak znajdziemy coś z opłatą poniżej 3%. Tutaj dwie uwagi:
* Podana stawka określa "maksymalny koszt", fundusze mogą pobierać mniej, jednak jak można się domyślać regulują tak swoje wynagrodzenie że zazwyczaj koszt jest równy tej stawce.
* Stawka podana w informacji o funduszu NIE ZAWSZE MOŻE BYĆ OSTATECZNYM KOSZTEM, jakie aktywa nasze mogą ponosić. Typowym przykładem kumulacji kosztów są tzw. "fundusze funduszy". Twoje pieniądze są w takich wynalazkach obciążane opłatą dla TFI które następnie kupuje kolejne fundusze swoje lub innych TFI które pobierają kolejne opłaty od już obciążonych pieniędzy. Jak to ma dać korzyść klientowi jest dla mnie tajemnicą, choć uważny klient sam może dostrzec że coś jest nie tak, wszak na przykład "fundusz funduszy" UniMaxAkcje sam podaje na swojej stronie że odniesieniem dla niego jest 95% średniej z innych funduszy, czyli że generalnie będzie GORSZY o 5% od średniego funduszu akcji. Nie jest to dziwne skoro musi dodatkowo pobierać opłatę.
Ciekawym przykładem jest też subfundusz AIG Parasol Subfundusz Akcji Chińskich i Azjatyckich. Otóż w swym prospekcie informacyjnym (pkt 3.19.10) podaje: Za zarządzanie Subfunduszem Towarzystwo pobiera wynagrodzenie (...) 3,0% w skali roku (...) Fundusz zawarł z AIG Global Investment Fund Management Ltd. z siedzibą w Dublinie umowę, na podstawie której znaczna część pobranego wynagrodzenia za zarządzanie będzie zwracana do aktywów Subfunduszu. - czyli mówiąc prościej - AIG rozumie to podwójne obciążenie i deklaruje że nieco je zmniejszy, ale o ile - nie wiadomo. To jest dosyć interesujące, bo przypomina sytuację kiedy np. idziemy do sklepu, kupujemy produkt, a jak zapytamy o cenę to sprzedawca powie "nie wiem, zastanowię się jak już będę podliczał na kasie". Takie coś jest możliwe chyba tylko w przypadku rynku finansowego w Polsce AD 2007.
Ja unikam tego typu produktów.
2. Zarządzający i wynik historyczny
Powinniśmy się zainteresować wynikiem historycznym osiąganym przez zarządzającego funduszem (nie przez fundusz!). Zarządzający się zmieniają ale zazwyczaj "krążą wewnątrz branży". Strona WWW danego TFI powinna poinformować kim są zarządzający, podać informację o ich kompetencjach i doświadczeniu. Sprawdźmy co dany zarządzający osiągnął w perspektywie kilku lat.
Duża rotacja w samym funduszu nie jest dobrym znakiem (np. GTFI/Idea Akcji). Jeśli fundusz pokazuje dobre wyniki, zarządzający jest ten sam od 5 lat, to jest to dobry znak (np. Konrad Łapiński który bodajże już od 7 lat zarządza aktywami Skarbiec Akcja i to z niezłym efektem).
Uważam że nie należy sugerować się zbytnio wynikiem historycznym danego zarządzającego w krótkim przedziale czasu. Preferowałbym kogoś kto ma stale "w miarę" dobre wyniki, a nie "ostatnio, chwilowo, znakomite". W szczególności uważnie spojrzałbym na wyniki osiągnięte podczas bessy.
3. Aktywa
Tutaj zasada jest prosta: czym mniejsze aktywa funduszu, tym lepiej. Dlatego, że mniejszy fundusz potrafi być bardziej "żwawy" i korzystać z okazji inwestycyjnych. I tutaj tradycyjnie przykład wyjaśniający tę sprawę: firma A warta fundamentalnie 10 mln zł ogłasza że dostała kontrakt który zwiększa jej wartość dwukrotnie, o kolejne 10 mln zł. Fundusze kupują jej akcje podnosząc cenę akcji na rynku, przy dziennym obrocie 2 mln (oznacza to że 10% akcji zmienia właściciela). Akcje rosną o 100%. Mamy dwa fundusze: X oraz Y. Każdy z nich zdążył przed wzrostem kupić akcji za 100tys. zł. Zarabia więc kolejne 100tys. Tyle że dla funduszu o aktywach równych 1 mln zł ten zysk to 10%, a dla funduszu o aktywach 100mln zł ten zysk to 0,1%. W przypadku odwrotnym - np. firma A ogłasza że grozi jej bankructwo - fundusz mniejszy ma większe szanse uciec z mniejszymi stratami.
Różnice w wielkości aktywów są duże. Np. fundusz Millenium Akcji ma obecnie ponad 1,5 miliarda zł aktywów. Natomiast fundusz UniAkcje Nowa Europa, zaledwie 25mln zł czyli aż sześćdziesiąt razy mniej!!!
4. Szerokość oferty
Jeśli wybierasz dla siebie parasol na dłużej, zwróć uwagę na to jak szeroka jest oferta. Niekoniecznie oznacza to, że czym więcej funduszy tym lepiej. Na rynku jest wiele parasoli które nie posiadają subfunduszu opartego na cenie pieniądza, taki parasol nie umożliwia wycofania się z wszelkich ryzykownych rynków.
Najlepiej aby parasol oferował wszystkie rodzaje funduszy które tu omawiamy, może też umożliwiać inwestycje zagraniczne lub specjalistyczne, sektorowe.
Czego się spodziewać a czego się nie spodziewać
Nie licz na to że zostaniesz milionerem ot tak po prostu
Internet jest pełny historii opisujących "siłę procentu składanego". I nie tylko internet - kwiatki na podobnym poziomie znajdowałem w poradniku dla potencjalnych klientów Private Banking jednego z największych banków w Polsce... Nie wierz w bajki o tym że inwestuje się 1000zł w fundusz akcji i składając procent jest się milionerem na emeryturze. Bajki te zazwyczaj zakładają dość wysoki roczny zwrot oraz nie uwzględniają inflacji. I już te dwa czynniki zmieniają obraz.
Inną, znacznie ważniejszą sprawą jest fakt, że historie te nie uwzględniają tego że inwestor czasem jest pod dużą presją aby zlikwidować inwestycję lub jej część. NIGDY NIE INWESTUJ 100% SWOICH ZASOBÓW W AKCJE. Dlaczego? Po pierwsze w większości przypadków odechce Ci się inwestowania w samym dołku bessy, gdzie większość sprzedaje. Ale nawet jeśli wierzysz mocno w swoje opanowanie i logikę, uwzględnij jeszcze jeden istotny czynnik: bessa to nie jest taka sobie kreska na papierze idąca w dół. Bessa to stan gospodarki! Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że Twoja sytuacja zawodowa w czasie bessy pogorszy się. Możesz być ZMUSZONY likwidować inwestycję aby mieć z czego żyć. Zawsze trzymaj zapas na przeżycie kilku miesięcy poza rynkami akcji.
Nie licz nawet że wyjdziesz lepiej niż "średni" inwestor
Fundusze zwykle nie są w stanie pokonać indeksu giełdowego. Nie licz że Twój przyniesie nadspodziewane wyniki. Na Świecie mamy co prawda wielkich inwestorów którzy potrafią stale pokonywać indeksy. Ale w Polsce jeszcze taka gwiazda CHYBA się nie ujawniła. Jeśli tak - daj znać w komentarzu do tego artykułu. Sprawdzimy.
PODSUMOWANIE:
1. Dywersyfikuj
Złóż inwestycję z funduszy kilku rodzajów: akcyjnych, obligacji, rynku pieniężnego.
2. Wybierz jeden parasol
Inwestuj w ramach parasola funduszy - najlepiej wybierz jeden parasol, oszczędzisz na podatkach.
3. Wybierz uważnie
Nie powinieneś skakać z kwiatka na kwiatek - zwiąż się z parasolem na dłużej. Szczególną uwagę zwróć na koszty.
4. Nie oczekuj cudów
Nie będzie tak jak lubią opowiadać "doradcy finansowi", czy też akwizytorzy. Nie wmawiaj sobie że jesteś długoterminowcem, nie wkładaj 100% w akcje, nie spodziewaj się że będziesz milionerem. ROBIENIE TEGO CO ROBIĄ WSZYSCY DAJE TAKIE EFEKTY JAKIE UZYSKUJĄ WSZYSCY. Proste, a często odkrywcze.
Comments